sobota, 16 lutego 2013

Goodbye, Lenin..?


Chociaż ZSRR rozpadł się 21 lat temu, będąc w Ukrainie czasem, a nawet często, można odnieść wrażenie, że komunizm wcale nie zniknął z tych ziemi. 

Wystarczy odwiedzić kilka wiosek i miast, by zobaczyć, że w wielu z nich nadal stoi pomnik Władimira Iljicza Uljanowa . Nie tylko stoi, ale jest odnawiany, a ludzie wciąż u jego stóp kładą kwiaty (sztuczne, żeby dłużej dobrze wyglądały, zdarza się, że przywiązują je do pomnika sznurkiem - żeby wiatr ich nie zwiał? żeby nikt nie zabrał?). W 26-tysięcznym mieście Koziatyn są nawet 3 (słownie - trzy) pomniki Lenina...

Wystarczy udać się do miasta na Dzień Zwycięstwa (9.maja), by zobaczyć, że obchodom towarzyszy nieśmiertelny sierp i młot, a wraz z błękitno-żółtą ukraińską flagą powiewa czerwona.

Nadal często można usłyszeć cenę w karbowańcach czy rublach – mimo że ukraińska hrywna funkcjonuje od 1996.

Aleksandr Zinowjew wprowadził pojęcie homo sovieticusa, czyli człowieka przyzwyczajonego do komunistycznej formuły państwa, zniewolonego przez system komunistyczny. Homo sovieticus ucieka od odpowiedzialności, oczekuje, że ktoś coś za niego załatwi. Często jest zniewolony intelektualnie i pozbawiony osobowości i godności. Niesamowite jest, że cechy homo sovieticusa można dostrzec nie tylko wśród ludzi, którzy żyli w sowieckich czasach, ale również wśród młodych ludzi, którzy urodzili się po upadku ZSRR... Chyba jeszcze wiele lat musi minąć i wiele wody w Dnieprze upłynąć, zanim komunizm zniknie z ukraińskiej ziemi. 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz